Ta strona wykorzystuje ciasteczka ("cookies") w celu zapewnienia maksymalnej wygody w korzystaniu z naszego serwisu. Czy wyrażasz na to zgodę?

Czytaj więcej

Na Stawkach (lata 1973-1980)

W roku akademickim 1973/1974 psychologia otrzymała własny budynek przy ul. Stawki 5/7 wraz z przylegającym doń pokaźnym kawałkiem ogrodu. Budynek ten, odziedziczony po zlikwidowanym w tych właśnie latach Studium Nauczycielskim, obarczony jest tragiczną przeszłością. Postawiony w roku 1938 jako budynek szkolny, w czasie wojny znalazł się w obrębie murów warszawskiego getta, i służył jako siedziba oddziału komendy SS. To w jego bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się Umschlagplatz, skąd odchodziły pociągi do Treblinki. W czasie remontu części piwnicznej znaleziono zresztą kilkujęzyczne napisy na murze – ślady po przebywających tam więźniach. Tablica upamiętniająca tę tragiczną historię znajduje się na budynku Instytutu. Budynek ten wraz z drugim, znajdującym się po drugiej stronie ulicy (w którym w czasie wojny mieścił się szpital), są jedynymi ocalałymi z czasów wojny budynkami terenu getta.

Budynek przy ul. Stawki 5/7 w czasie, kiedy otrzymał go Instytut Psychologii, był dość typowym budynkiem szkolnym z wielkimi salami lekcyjnymi i szerokimi korytarzami (wyglądało to tak jak obecnie korytarz na IV piętrze). Trzeba go było zatem szybko zaadaptować do potrzeb uniwersyteckich. Kosztem korytarzy zrobiono na trzech piętrach bocznego skrzydła szereg małych pokoików, oddzielonych od siebie tekturowymi ścianami (ściany te wprawdzie świetnie się nadają do wpinania w nie pineskami różnych papierów ale ich łatwopalność spędza sen z oczu wszystkim kolejnym władzom dziekańskim). W “wybudowanych” w ten sposób pomieszczeniach, jak też w pomieszczeniach po drugiej stronie korytarza zrobiono pokoje dla pracowników.

Z czasem uporządkowano część piwniczną, lokując tam laboratorium zwierząt. Część piwniczną, poza pokojami należącymi do Katedry Psychologii Biologicznej, okupują więc niepodzielnie (białe) szczury.

Może warto w tym miejscu wspomnieć, że podobnie jak gęsi uratowały Kapitol, tak nasze szczury w pewnym momencie uratowały nam wydział, a konkretnie miejsce naszego Wydziału na Stawkach. Otóż w latach 80-tych władze uniwersytetu postanowiły poprawić nieco sytuację lokalową najgorzej się pod tym względem mających wydziałów uniwersyteckich, a do nich należał wtedy Wydział Biologii. Postanowiono wówczas, że psychologia jako nauka humanistyczna, przeniesie się do kompleksu budynków przy ulicy Smyczkowej, które tym się charakteryzują, że ze względu na fatalną konstrukcję, nie można w nich używać palników gazowych, ani żadnych innych urządzeń laboratoryjnych, bez których oczywiście Wydział Biologii nie był w stanie funkcjonować. Budynek na Stawkach, ze swą solidną przedwojenną konstrukcją, nadawał się natomiast do tych celów doskonale. Dopiero przekonywująca argumentacja ówczesnego dziekana, przedstawiająca dowody, iż Wydział Psychologii jest wydziałem eksperymentalnym (koronny dowód: szczury) uratował nasze miejsce na Stawkach.

Jak wyglądała psychologia warszawska połowy lat 70-tych? Pisząca te słowa może o tym okresie pisać już z autopsji, jako że sama przybyła do Warszawy w roku 1975, zasilając ówczesne studia doktoranckie. Był to okres z punktu widzenia naukowego pod wieloma względami wyjątkowy. Pierwsi uczniowie profesora Tomaszewskiego znajdują się w najlepszym okresie swojego naukowego życia. Czterdziestolatki, wszyscy w stopniu samodzielnych pracowników naukowych, kierownicy odpowiednich zakładów, szybko skupiają wokół siebie młodą generację. Sprzyja temu dobrze rozwinięty program studiów magisterskich i studia doktoranckie umożliwiające szybkie uzyskiwanie stopni, jak też zapewniające dopływ świeżej krwi spoza środowiska warszawskiego. Na studiach doktoranckich przy Instytucie Psychologii studiują bowiem wówczas również absolwenci innych uczelni i innych kierunków. Doktoranci profesora Reykowskiego, Jerzy Trzebiński i Paweł Boski są absolwentami socjologii, w tym ten ostatni Uniwersytetu Łódzkiego, doktorant prof. Strelaua, Tytus Sosnowski jest absolwentem psychologii na KUL-u, pisząca te słowa, Maria Lewicka, doktorantka prof. Reykowskiego, jest absolwentką psychologii poznańskiej. Z Poznania przychodzi też w roku 1973 doktorant Andrzeja Lewickiego, Mirosław Kofta (obejmując etat adiunkta w zakładzie kierowanym przez Adama Frączka). Oprócz tego ma Instytut oczywiście ogromną rzeszę własnych uczniów, którzy w znacznej swej liczbie zwiążą później swoje losy z uczelnią: Jerzy Karyłowski, Jerzy Trzebiński, z nieco młodszego pokolenia: Janusz Czapiński, Andrzej Nowak, Paweł Lewicki, Piotr Pacewicz, Marta Kamińska, Grażyna Kochańska, Zuzanna Smoleńska, wszyscy związani z Zakładem Osobowości prof. Reykowskiego, a w innych zakładach: Barbara Malak i Krystyna Skarżyńska w Zakładzie Psychologii Społecznej prof. Miki, Wanda Ciarkowska w zakładzie prof. Frączka, Helena Grzegołowska-Klarkowska w zakładzie Psychofizjologii i Psychologii Różnic Indywidualnych prof. Strelaua, Jerzy Bobryk, Jacek Suchecki i Anna Oświecimska w Zespole Psycholingwistyki prof. Idy Kurcz. Większość osób z tego pokolenia broni doktoratów w drugiej połowie lat 70-tych.

Atmosfera intelektualna tego okresu jest bardzo intensywna. Pisząca te słowa wspomina z rozrzewnieniem swoje pierwsze kontakty ze środowiskiem warszawskim w 1975 roku, kiedy to, jeszcze będąc pracownikiem uczelni poznańskiej, została natychmiast wciągnięta w żywy nurt naukowej aktywności przez grono osób skupionych wówczas wokół profesora Janusza Reykowskiego. Poza bowiem regularnie się odbywającymi formalnymi seminariami Zakładu Osobowości, niektórzy jego członkowie oraz zaprzyjaźnione osoby organizowały wówczas nieformalne spotkania towarzysko-naukowe w domach prywatnych. Pamiętam, że jedno odbywało się w Podkowie Leśnej, na trawie w ogródku koło domu wynajmowanego wtedy przez Jurka Karyłowskiego i Basię Arską-Karyłowską (oboje po dłuższym pobycie w USA w latach 80-tych i 90-tych powrócili do Warszawy). W spotkaniach tych uczestniczyli poza tym, wówczas studenci, Janusz Czapiński, Andrzej Nowak , Paweł Lewicki, Grażyna Kochańska (dwoje ostatnich na stałe osiadło w USA), był też, wówczas już docent, Krzysztof Konarzewski, była specjalizująca się w neuropsychologii Barbara Dobrowolska (obecnie w Niemczech) i wielu innych. Było czerwone wino, naukowe dyskusje w nieformalnej i demokratycznej atmosferze i silne poczucie integracji, a na dodatek wszyscy mówili sobie po imieniu: sytuacja nie do wyobrażenia na wielu innych, mocno zhierarchizowanych uczelniach w Polsce. Był w tym jakiś duch przygody, do którego zresztą mocno przyczyniał się względnie wyrównany status materialny nas wszystkich. Krótko mówiąc, posiadaliśmy wtedy niewiele, na przykład większość mieszkała w wynajętych mieszkaniach czy hotelu doktoranta. Panował jednak w tym środowisku swoisty snobizm na intelektualizm, do czego przyczyniała się, względnie tania, za Gierka, książka i spore rozluźnienie ideologiczne.

W tym miejscu warto może podkreślić, że prace polskich psychologów nigdy właściwie nie były do tego stopnia zideologizowane, jak to miało miejsce u naszych rozmaitych sąsiadów (w Czechosłowacji, NRD, Bułgarii czy Związku Radzieckim), czy też – nie szukając daleko – u naszych kolegów reprezentujących inne dyscypliny nauk społecznych (np. pedagogika). Wystarczy przyjrzeć się tytułom prac doktorskich z psychologii pisanych w latach 60-tych czy 70-tych: niemal wszystkie dotyczą konkretnych problemów badawczych, nierzadko mocno osadzonych w zachodniej myśli teoretycznej. Nie powstała w Warszawie specjalna “psychologia marksistowska”, a to co zostało tutaj (czy w ogóle w polskiej psychologii) przejęte w latach 50-tych czy 60-tych z nauki radzieckiej to rzadko puste hasła i slogany, a znacznie częściej “porządna” wiedza fizjologiczna i neuropsychologiczna, reprezentująca tam bardzo wysoki poziom (wystarczy wymienić chociażby takie nazwiska jak Pawłow, Łuria czy Wygotski).

Psychologia zachodnia była zresztą w pracach warszawskich psychologów i na studiach psychologicznych po 1956 roku obecna właściwie nieprzerwanie. Już na początku lat 60-tych socjolog Andrzej Malewski rozpowszechniał wśród studentów idee tej miary “burżuazyjnych” psychologów jak teoria dogmatyzmu Miltona Rokeacha czy teoria osobowości autorytarnej Teodora Adorno. Malewski (a u nas Janusz Grzelak) prowadzili badania nad dysonansem poznawczym Festingera. Stanisław Mika popularyzował w latach 60-tych treści “burżuazyjnej” psychologii społecznej i jej dorobek w zakresie teorii perswazji i zmian postaw. Janusz Reykowski stworzył zespół do badań nad zachowaniami altruistycznymi, który ściśle współpracował z całą rzeszą psychologów społecznych na zachodzie (w tym w Izraelu, z którym Polska nie utrzymywała wówczas kontaktów dyplomatycznych). Ida Kurcz nawiązywała do światowego dorobku psycholingwistyki, a Józef Kozielecki do dorobku psychologii podejmowania decyzji. Nie było też nigdy odgórnych nacisków wymagających nauczania określonych treści, uczyliśmy, czego chcieliśmy. Inną kwestią był brak literatury i dostępu do źródeł, wynikający z sytuacji ekonomicznej (dewizy) i politycznej (wizy).

Lata 70-te przynoszą kolejne rozluźnienie. Pojawiają się nowe płaszczyzny integracji warszawskiego środowiska naukowego, z jednej strony z innymi środowiskami psychologicznymi w Polsce, z drugiej strony ze światem akademickim na zachodzie. Organizowane są pierwsze konferencje międzynarodowe oraz wyjazdowe konferencje krajowe poszczególnych zespołów naukowych: w Białobrzegach, Kazimierzu nad Wisłą, Grzegorzewicach, Radziejowicach i wielu innych miejscach w okolicach Warszawy. Wysoce nieformalna atmosfera tych spotkań przyczynia się do integracji środowiska. Chciałabym też wspomnieć, że w połowie lat 70-tych serię letnich i zimowych szkół psychologii osobowości organizuje Wiesław Łukaszewski z Uniwersytetu Wrocławskiego (doktorant prof. Tomaszewskiego). Szkoły te mają w zamierzeniu służyć lepszemu poznaniu się młodych adeptów psychologii z całej Polski. Uważam, że szkoły Łukaszewskiego odegrały wówczas rolę nie do przecenienia, po raz pierwszy przestajemy myśleć o sobie jako o Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu…

Miały też miejsce międzynarodowe szkoły letnie. Zakład prof. Reykowskiego organizuje w 1978 roku w Toruniu wielką międzynarodową szkołę letnią w ramach Towarzystwa ISSBD (International Society for Social and Behavioral Development), w której uczestniczą osoby z wielu zakładów. Po raz pierwszy w historii warszawskiej psychologii, czy też w ogóle chyba psychologii polskiej, spotykają się ze sobą młodzi doktoranci ze wszystkich niemal krajów Europy, i tej wschodniej i tej zachodniej. Jedyną różnicą ideologiczną jaka daje się wtedy wyraźnie zauważyć jest odporność na zatrucie “socjalistycznym” jedzeniem: nieświeżym tatarem potruli się wówczas wszyscy reprezentanci krajów zachodnich, nie padł ofiarą natomiast nikt ze wschodu.

Jesteśmy też wysyłani do różnych Szkól Letnich na zachodzie, między innymi ekipa Zespołu Psycholingwistyki prof. Kurcz w mocnym, trzyosobowym składzie, uczestniczy w 6-tygodniowej Szkole Letniej w Austrii. Zespół Psycholingwistyki przeżywa zresztą w tym okresie swój najlepszy okres, skupiając wokół siebie grono młodych i utrzymując silne kontakty międzynarodowe. W drugiej połowie lat 70-tych przez pół roku zatrudniony jest w Instytucie i tutaj naucza stały współpracownik Zespołu, prof. Joseph Danks z Uniwersytetu w Kent, USA.

Inicjatywy międzynarodowe mają miejsce również w innych zakładach Instytutu. Zespół profesora Kozieleckiego bierze aktywny udział w badaniach nad psychologią podejmowania decyzji, a w roku 1977 organizuje wielką prestiżową konferencję SPUDM (Subjective Probability, Utility and Decision Making) poświęconą tej problematyce. Zakład Psychologii Społecznej (Stanisław Mika, Krystyna Skarżyńska) organizują w 1977 roku w Grzegorzewicach pod Warszawą konferencję East-West Meeting Europejskiego Towarzystwa Eksperymentalnej Psychologii Społecznej. Aktywne kontakty zagraniczne utrzymuje też Zakład kierowany przez profesora Jana Strelaua, organizując między innymi dwukrotnie w latach 70-tych międzynarodowe warsztaty badawcze. Ogółem, jak czytamy w sprawozdaniu dyrekcji za lata 1979/1981 w okresie tym miało miejsce 86 wyjazdów naszych pracowników za granicę i 40 wyjazdów studentów, przyjechało do nas w tym czasie z wizytą osób kilkanaście.

To wszystko nie oznacza, że psychologii, podobnie jak i pozostałym kierunkom uniwersyteckim, obca była duszna atmosfera realnego socjalizmu. Na przykład w “Informatorze dla studentów I roku”, wydanym w 1979 roku przez Radę Instytutową Socjalistycznego Związku Studentów Polskich Instytutu Psychologii UW, czytamy, że “… do podstawowych obowiązków studenta należy: …systematyczne i pilne zdobywanie wiedzy w celu należytego przygotowania do pracy zawodowej oraz aktywnego uczestniczenia w budowie socjalizmu”, jak też “przestrzeganie zasad socjalistycznego współżycia”. Z informatora tego, napisanego typowym drewnianym stylem ówczesnych młodzieżowych działaczy, dowiadujemy się ponadto, co należy zrobić, żeby zostać członkiem organizacji partyjnej, członkiem SZSP itd. Ów styl mało zresztą pasuje do klimatu faktycznej aktywności politycznej, która w tym czasie już ma w Instytucie miejsce. Pamiętajmy bowiem, że jest to okres strajków w Radomiu i Ursusie, powstania KOR-u, a potem słynnych protestów przeciw zmianie konstytucji. Środowisko psychologiczne nie stoi z boku. W Instytucie zbierane są podpisy pod protestem w sprawie zmian w Konstytucji – aktywnie zbiera je studentka Agnieszka Lipska. I tym razem, poza stałą opieką służby bezpieczeństwa, na szczęście nie spadły na psychologię żadne groźne konsekwencje. Duża w tym zasługa ówczesnej dyrekcji (jak wspomina, będąca w tym czasie vice-dyrektorem d/s studenckich prof. Ida Kurcz), która nie ulega naciskom odgórnym domagającym się represji wobec studentów. To przenosi nas jednak już w okres kolejny: powstania instytutowej Solidarności.

Poświęćmy jeszcze na koniec trochę miejsca na przedstawienie ewolucji struktury Instytutu, jaka miała miejsce w latach 70-tych. W połowie lat 70-tych Instytut liczy pięć zakładów, są to: Zakład Psychologii Ogólnej (kier. doc. Józef Kozielecki), Zakład Psychologii Społecznej i Psychologii Osobowości (kier. prof. Janusz Reykowski), Zakład Psychologii Rozwojowej i Wychowawczej (kier. dr Zofia Babska), Zakład Psychologii Stosowanej (kier. doc. Antonina Gurycka), oraz Zakład Podstaw Psychologii (kier. Dr Ida Kurcz). Kierownikiem Studium Doktoranckiego jest prof. Janusz Reykowski.

W 1979 roku reorganizuje się były Wydział Psychologii i Pedagogiki, rozpadając się na dwie samodzielne jednostki: Wydział Pedagogiki oraz niezależny Instytut Psychologii na prawach wydziału (pełne prawa wydziału dostaniemy w październiku 1981 roku). Dyrektorem Instytutu Psychologii w latach 1978-1981 jest prof. Jan Strelau, któremu przypada zasługa doprowadzenia do naszego pełnego usamodzielnienia, jego zastępcami są doc. Irena Borzym, doc. Ida Kurcz i doc. Maria Materska. Jeszcze na początku tej kadencji instytut ponownie się reorganizuje, tworząc nowe zakłady oraz podległe im pracownie. Zakładom zostają przypisane funkcje nie tylko (jak dotąd) koordynacji prac naukowych ale również funkcje dydaktyczne, co oznacza, że od tego momentu konkretne zajęcia dydaktyczne zostaną na stałe przypisane do określonych zakładów. Niestety prowadzi to do uszczelnienia granic między zakładami i spadku współpracy między ich członkami. Nie jest to chyba również najszczęśliwsze posunięcie jeśli idzie o przyszłą jakość dydaktyki.

Nowych zakładów jest osiem. Są to: Zakład Psychofizjologii i Psychologii Różnic Indywidualnych (kier. prof. Jan Strelau), oraz podległa mu pracownia Psychologii Zwierząt (kier. dr Jan Matysiak), Zakład Psychologii Osobowości (kier. dr hab. Maria Jarymowicz) oraz podległe mu: Pracownia Teorii i Diagnozy Osobowości (kier. dr Andrzej Gołąb) i Pracownia Poznawczych Mechanizmów Regulacji Zachowań Społecznych (kier. dr Jerzy Trzebiński). Kolejne zakłady to: Zakład Psychologii Pracy (kier. dr hab. Janusz Grzelak), Zakład Psychologii Procesów Poznawczych i Mowy (kier. Józef Kozielecki) z wyróżnioną Pracownią Psycholingwistyki (kier. dr hab. Ida Kurcz), oraz Zakład Psychologii Społecznej (kier. prof. Stanisław Mika). Dalej mamy zakłady: Zakład Psychologii Klinicznej (kier. dr hab. Lidia Grzesiuk) oraz podległe jej pracownie Psychologii Klinicznej Dziecka (kier. dr Małgorzata Kościelska) ora Psychologii Klinicznej Człowieka Dorosłego (kier. dr hab. Lidia Grzesiuk), Zakład Psychologii Uczenia się (kier. prof. Ziemowit Włodarski), a w nim pracownie: Pracownia Psychologii Nauczania (kier. dr Maria Jagodzińska), Pracownia Psychologii Rozwojowej (kier. dr hab. Stanisława Lis) i Pracownia Psychologii Wychowania (kier. dr hab. Irena Borzym) oraz Zakład Stosowanej Psychologii Wychowawczej (kier. doc. Antonina Gurycka) z trzema pracowniami: Profilaktyki Psychologicznej i Wychowania (kier. dr Wanda Sztander), Psychodydaktyki (kier. doc. Andrzej Jurkowski) oraz Oddziaływań Wychowawczych (doc. Marek Pilkiewicz). Kierownikiem Studium Doktoranckiego jest w tym czasie prof. Stanisław Mika. Ten podział w dużym stopniu przetrwa aż do czasów dzisiejszych choć zmienią się z czasem nazwy (“zakłady” staną się na przykład ponownie “katedrami”).

Pod koniec lat 70-tych powstają też dwa ośrodki praktyczne w Instytucie: Ośrodek Terapii Nerwic dla Młodzieży, kierowany przez doc. Lidię Grzesiuk oraz Ośrodek Terapii Mowy Dzieci kierowany przez dr Małgorzatę Kościelską. Pozwala to na połączenie podstaw teoretycznych z ćwiczeniem umiejętności praktycznych studentów specjalizujących się w danych dziedzinach.

 

Następny: Czasy Solidarności i stanu wojennego (lata 1980-1989)